środa, 13 sierpnia 2014

Cato i Clove part IX

      W nocy słyszeliśmy jeszcze odgłos armat. Po jednym dniu już była połowa trybutów. Tego dnia obudziliśmy się wszyscy o tej samej porze. Ja złapałam pare jaszczurek dla mnie i Cato. Nie będę się z innymi dzielić. To, że jesteśmy w sojuszu nie znaczy, że wielce za nimi przepadam.Jak zwykle Glimmer się na mnie podejrzanie patrzyła, ale nie próbowała zagadywać Cato. Zdaje mi się, że wczoraj zrozumiała, iż nie ma ze mną szans. Jestem z Cato, nic temu nie przeszkodzi. Zapomniałabym: jestem od niej o wiele silniejsza. Mogę jej rzucić nóż w klatkę piersiową nawet teraz. Teraz, kiedy siedze obok kilka metrów od Glimmer. Mogłabym to zrobić, ale nie, rozpadłoby to sojusz. A my potrzebujemy.. nie.. nie Glimmer.. Potrzebujemy Marvela, który się trzyma z Glimmer. Logiczne jest to, że jeśli zostawimy Glimmer, Marvel również zostanie. A Peeta.. tylko żeby znaleźć Katniss.Z tych myśli zabrał mnie Cato.
-Obudź się Clove..- Powiedział ciut zakłopotany.Jego głos odrazu mnie oderwał od zamyślenia.
-Nie, ja nie śpię. Po prostu...zamyśliłam się.
-To dobrze.- Powiedział, przytulając mnie do siebie.  
     W końcu, musieliśmy zmienić położenie naszego sojuszu, tak aby nikt nas nie znalazł. Ewentualnie, będziemy szukać innych trybutów. Ruszyliśmy. Ja, Cato i Marvel polowaliśmy na wiewiórki, jaszczurki i ptaki, a Glimmer z Peetą rozglądała się za wodą. Chodziliśmy tak cały dzień, aż w końcu pod wieczór zobaczyliśmy coś.
-Czy to nie jest przypadkowo ogień?- Spytała się Glimmer.
-Tak to ogień. Ktoś rozpalił ognisko! Co za idiota!- Powiedział rozbawiony Cato, wyjmując nóż.
-Lepiej dla nas- Odezwał się Marvel zaczynając iść w strone jasnej plamy.
      Gdy doszliśmy, zobaczyliśmy dziewczynę, która właśnie się ogrzewała. To był jej życiowy, ostatni błąd.Śmialiśmy się, żartowaliśmy sobie, że kłócimy się kto ma ją zabić.
-Proszę, nie, nie zabijajcie mnie.-Powiedziała dziewczyna.
-POMOCY!- Zaczęła wrzeszczeć.
-Nikt tu ci nie pomoże!- Powiedziałam, zatykając jej usta. 
      To Cato zabijał. Usłyszeliśmy ostatni wrzask. Chłopak poderżnął jej gardło. Po chwili dźwięk armaty.Dla mnie zabijanie człowieka, jest troche trudne, lecz tutaj toczy się walka na śmierć i życie. Trzeba komuś zabierać żywot. 
       Znaleźliśmy miejsce do spania. Nie rozpalaliśmy ognia. Po prostu położyliśmy się. Wszyscy zasnęli, w końcu. Teraz mieliśmy chwilę prywatności.Miał zimne usta. Objął mnie i całował. Delikatnie.Nasza mała prywatna chwila. W nocy. Na arenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz