niedziela, 31 sierpnia 2014

Cato i Clove part X

           Ta noc była cicha, żadnych odgłosów armaty, tylko co jakiś czas Marvel zaciągał nosem. Miał katar.
Obudziłam się z Cato przytuleni do siebie, na szczęście jeszcze wszyscy wstali. Pobudziliśmy wszystkich szybko wraz z Peetą, który wyglądał na bardzo wycieńczonego z powodu braku snu. Zapewne niedawno dopiero poszedł spać. A dokładniej udało mu się.
-Dobra, wstajemy! Trzeba coś upolować na śniadanie!- Krzyknął Cato.
Wszyscy mruknęli na zgodę i ruszyliśmy w drogę.
Staraliśmy się żartować, śmiać, ale ten dzień był jednym z gorszych. Nadal jest sporo trybutów na arenie, a my nadal nie znaleźliśmy Katniss.
          Jak zwykle zabijałam jaszczurki, te większe jak i mniejsze. Glimmer starała się coś wyczynić ze strzałami, ale nic w sumie jej nie wychodziło. Cato starał się wchodzić na drzewa i zabijać ptaki. Sama nie wiem, jak to robił, dla mnie to niemożliwe, ale jak widać, udawało mu się to.
Gdy złapaliśmy wystarczająco dużo pożywienia, poszliśmy rozpalić malutkie ognisko.
-Twoje jaszczurki są naprawdę przepyszne!- Powiedziała Glimmer.
-Dziękuję.- Odpowiedziałam bardzo cicho.
To jest chyba drugi raz kiedy Glimmer się do mnie odezwała. Ale pierwszy raz powiedziała coś miłego. Ciekawe.
       Po zjedzeniu poszliśmy nad rzekę. Chcieliśmy umyć ręce, opłukać się oraz wziąć trochę wody do picia.
Gdy zaczęliśmy się schylać po wodę usłyszeliśmy pluskanie wody trochę dalej. Przykucnęłam, przymrużyłam oczy żeby zobaczyć kto to. W wodzie była... KATNISS!
-HEJ KATNISS! W KOŃCU JESTEŚ!- Powiedziałam śmiejąc się.
Dziewczyna zobaczyła nas i zaczęła uciekać. Zaczęliśmy ją gonić.
-KATNISS! I TAK CIĘ ZŁAPIEMY!- Cato krzyknął.
Gdy nagle odezwała się Glimmer:
-Ej ale ja chce ją zabi...-
-NIE, BO JA ZABIJE KATNISS, HAHAHA!- Marvel nie pozwolił jej dokończyć zdania.
Przez całe gonienie przekrzykiwaliśmy się, kto zabije Katniss. Wszyscy, oprócz Peety. W sumie z jednej strony go rozumiem. Ale i tak potrzebowaliśmy go do znalezienia Katniss.
       Biegliśmy, biegliśmy, aż w końcu uciekinierka zdążyła się wdrapać na drzewo.
-NO I CO TERAZ? KIEDYŚ BĘDZIESZ MUSIAŁA ZEJŚĆ!- Krzyknął Marvel.
Glimmer wzięła łuk i zaczęła strzelać. Nie udało jej się to. Ciągle chybiła. W końcu Cato się wkurzył.
-Idiotko zostaw ten łuk!- Krzyknął wyrywając jej łuk.
Strzelił pare razy, lepiej niż Glimmer. Strzałą rozwalił Katniss plecak.
-Daj mi nóż, Clove.- Powiedział spokojniej, ale i tak widziałam, że był zły.
Dałam mu jeden z najlepszych nożów, które zdobyłam. Rzucił nim, trafił w gałąź obok niej.
W końcu stracił cierpliwość. Zaczął wspinać się na drzewo. Całkiem dobrze mu szło, do czasu gdy złapał się za gałązkę, która nie uniosła jego ciężaru. Spadł prosto na plecy. Od razu się do niego schyliłam i złapałam go za barki mówiąc:
-Wszystko okej?
-Tak, Clove, wszystko okej. W końcu kiedyś dziewczyna zejdzie z drzewa.- Odpowiedział uśmiechając się.
           Wszyscy ułożyli się niedaleko drzewa. Rozpaliliśmy ognisko, ułożyliśmy się do spania.
Gdy byłam już przytulona do Cato, popatrzyłam ukradkiem na Peete. Siedział oparty o konar drzewa i patrzył się w górę, prosto na Katniss. Dzisiaj za pewno uśnie, wie że w jakiś sposób dziewczyna z tego samego dystryktu jest bezpieczna. Jest na drzewie. Nietykalna. Na razie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz